Zobaczyłem dzisiaj pocenie silnika w okolicy turbiny, bardziej po prawej stronie patrząc od przodu na silnik i między silnikiem i kokpitem.
Zaczęło się od tego, że przejechałem dziś autem, po dłuższym postoju przez corona virusa, chciałem go trochę przepalić i jak się nagrzał do 90 st. to podczas stania na światłach z wentylacji zaczęło się dymić. Zjechałem na bok, otwarłem maskę i tak jakby się z silnika obudowy wypalał olej. Potem w domu zobaczyłem dość mokro, tak jak na filmiku wyżej.
Wcześniej już podejrzewałem turbinę, że będzie konieczność zabrania się za nią.
Edit:
W grudniu na innym forum pytałem o turbinę:
Od jakiegoś czasu przy zimnym silniku, po dodaniu gazu i tylko do pewnych obrotów słychać w kabinie auta, jakby jakiś wiatrak ocierał jakiś plastik, Po zdjęciu nogi z gazu "ocieranie" słychać jeszcze przez jakieś 2-4 sekundy i ustępuje. Tak jak wspomniałem występuje to w małym przedziale obrotów silnika (orientacyjnie 1000-1600).
Auto jest 2 miesiące po wymianie dwumasy, z miesiąc po wymianie rozrządu, prócz tego "ocierania" nie ma żadnych drgań na skrzyni, na sprzęgle czy dźwigni zmiany biegów.
Wymieniłem dwie poduszki pod silnikiem, bo ponoć były pęknięte i to one mogły wprowadzać silnik w jakiś "rezonans". Nie pomogło.
"ocieranie" słyszalne jest na postoju i w ruchu w pewnym zakresie obrotów silnika i bardzo rzadko jeśli auto stoi na luzie, a jest przechylone na lewą stronę. wtedy by zniwelować ocieranie muszę wprowadzić na lekkie obroty i ustaję.
"Ocieranie" ustaje, albo staje się mniej słyszalne, gdy silnik się rozgrzeje to 90st.